Hola!
Nazywam się Laura Wawrzyniak i obecnie odbywam praktyki w Barcelonie.
W poprzednim artykule mogliście przeczytać o moim początku na praktykach w ramach programu Erasmus+, do których bardzo zachęcam.
Obecnie przebywam w Barcelonie ponad miesiąc i zdecydowanie była to dobra decyzja. Pogoda w grudniu nadal potrafi zaskoczyć i pojawiają się temperatury około 20 stopni, a ostatnio miałam okazję nawet wejść do morza, gdzie woda miała temperaturę Bałtyku w okresie letnim. Grudzień tutaj pozwala na wychodzenie i pracę na świeżym powietrzu, z czego jestem niezmiernie szczęśliwa i bardzo będzie brakować mi tego w Polsce.
Wyjazd na Erasmusa to niesamowita przygoda, którą polecam każdemu. Pozwala na odkrycie siebie, swoich słabych i mocnych stron oraz na poznanie nowych ludzi. Moje grono znajomych powiększyło się o nowe znajomości z Chin czy Peru. Zaskakująca jest ilość studentów z Polski, więc jeśli ktoś z was ma obawy o język, to rozwiewam wasze wątpliwości. Będąc tutaj, odkryłam, jak mocno podróże kształcą oraz stawiają w sytuacjach, w których nie zawsze jest łatwo. Często trzeba nauczyć się odpuszczać, szukać rozwiązania na ostatnią chwilę lub po prostu nauczyć się spędzać czas samemu, co dla wielu może być najtrudniejsze.
Erasmus w Barcelonie działa bardzo dobrze i codziennie organizowane są spotkania, imprezy tematyczne bądź wyjazdy do Maroka, Francji czy Andory. Oczywiście oferta jest jeszcze większa i każdy znajdzie coś dla siebie. I to na właśnie na takim spotkaniu poznałam ludzi, z którymi spotykałam się podczas odbywania praktyk.
Każda osoba, która pojechała na Erasmusa, jest w takiej samej sytuacji jak ty. Przeważnie ludzie jadą sami, czują się trochę zagubieni i szukają osób do spędzenia wspólnie czasu i tworzenia wspomnień, a przede wszystkim wszystkie te osoby mają bardzo otwarte głowy i są super ciekawe, więc nie ma co się obawiać, na pewno się kogoś pozna.
Barcelona potrafi zachwycić swoją architekturą, która jest jedyna w swoim rodzaju. Poza tym, pobyt w Hiszpanii przyczynił się do mojej nauki języka hiszpańskiego. Przecież nie ma lepszej praktyki języka niż w kraju, w którym się w nim mówi.
Na praktykach, w tym miesiącu, było co robić, ponieważ szkoła przygotowywała się do czterech spotkań świątecznych w różnych placówkach. Oczywiście, zawsze jest co robić, ale sezon świąteczny jest jeszcze bardziej wymagający i to właśnie ten okres pozwolił choć na chwilę poczuć się jak w domu, podczas przygotowań świątecznych. Zdecydowanie będę tęsknić za Szkołą Polską w Barcelonie.
Niedługo zaczyna się sesja, o którą nie ma obawy, ponieważ jak pisałam w poprzednim artykule, wykładowcy idą na rękę oraz stają na wysokości zadania, aby pomóc nadrobić zaległości. Jednak nie ma nic za darmo, ponieważ trzeba pokazać, że tobie też zależy.
Moje praktyki dobiegają końca i zdecydowanie był to czas spędzony bardzo produktywnie oraz intensywnie. Samodzielne życie w Barcelonie nauczyło mnie wiele.
Barcelona pozostanie w moim sercu na zawsze, w końcu była moim pierwszym wyborem, na pierwszego Erasmus (zakładam, że nie był to ostatni) i pozostawiła miłe wspomnienia oraz nowe znajomości. Jeśli ktoś z was waha się czy jechać, to potraktuj ten artykuł jako znak.
Zaryzykuj i przeżyj swoją własną przygodę, ponieważ to co przeżyłam tutaj, jest warte zaryzykowania wszystkiego.
Adios!
Laura Wawrzyniak