Polskie ślady w Katalonii

Polskie ślady w Katalonii fot. T. Lis

Przeciętnemu Polakowi Barcelona kojarzy się przede wszystkim z ładną pogodą, jednym z najlepszych klubów piłkarskich, a także Antonio Gaudim i jego wybitnymi dziełami, w tym symbolem Katalonii – Sagrada Familia. Natomiast niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że w Barcelonie funkcjonuje również taka instytucja jak Szkoła Polska w Barcelonie, Tarragonie, Gironie i Castelldefels, która prowadzi weekendowe zajęcia dla dzieci okolicznej Polonii.

Na co dzień prowadzę zajęcia ze studentami, dlatego spotkanie z dziećmi było dla mnie zupełnie nowym doświadczeniem. Tematem przewodnim mojego spotkania z uczniami, do którego doszło w podbarcelońskiej Gavie, byli „Wybitni Polacy”. Na początek zaprezentowałem uczniom dwa filmy rysunkowe, przy których miałem przyjemność współpracować – jeden poświęcony Mikołajowi Kopernikowi i drugi Marii Skłodowskiej-Curie. Następnie z grupą starszych dzieci „Bocianów”, ich opiekunką Panią Beatą i Jakubem, który przebywa na studenckich praktykach w Katalonii, przeszliśmy do Sali plastycznej, gdzie kontynuowaliśmy rozważania o naukowcach, wielkich odkryciach. W trakcie krótkiej zabawy, gdzie każde z dzieci było którąś z planet układu słonecznego, pokazaliśmy, na czym polegało kopernikańskie „Wstrzymał Słońce, ruszył Ziemię”, a następnie rysowaliśmy podobizny Kopernika i Skłodowskiej-Curie.
Pobyt w szkole był niezwykle inspirujący. Od dzieci mogłem się dowiedzieć, jak im się wiedzie w Hiszpanii?, co myślą o kraju swoich rodziców?, jak go postrzegają? Miałem również okazję rozmawiać zarówno z kilkoma rodzicami, jak i przede wszystkim pracownikami szkoły. Poznać nieco „od kuchni” funkcjonowanie placówki, która od wielu lat promuje polski język i kulturę w tej części Hiszpanii.

Czas spędzony w Barcelonie był nie tylko okazją do wizyty w Szkole Polskiej, ale również w miejscu, które z polską historią ma szczególny związek. Mowa tu o budynku będącym w latach 40. i 50. miejscem pobytu polskich dzieci, które zostały w czasie wojny odebrane rodzicom i w ramach projektu „Lebensborn” przekazane niemieckim rodzinom celem wychowania ich w duchu niemieckiej kultury. Po wojnie dzieci te trafiły do Hiszpanii, gdzie pod okiem Wandy Morbitzer-Tozer (żony honorowego konsula Polski w Barcelonie) były repolonizowane. W tym miejscu szczególne podziękowania chciałbym złożyć na ręce Pani Joanny – nauczycielki ze Szkoły Polskiej, która to zabrała mnie, by pokazać budynek, gdzie mieściła się szkoła. Dziś również służy on młodzieży, pełniąc rolę schroniska dla dzieci i młodzieży.

Nieco bardziej współczesnym polskim śladem, którym podążyłem w czasie mojego pobytu w Barcelonie, był teren należący do klubu piłkarskiego FC Barcelona. Tam to miałem okazję zobaczyć muzeum klubowe, jak również wejść na stadion, gdzie tysiące kibiców mają okazję oklaskiwać gole zdobywane przez Roberta Lewandowskiego.

Kolejne dni spędzone w stolicy Katalonii poświęciłem na obcowanie z geniuszem Antonio Gaudiego, zwiedzając kolejno bazylikę Sagrada Familia, Park Güell i Casa Batlló. Trudno wobec jego prac przejść obojętnie, tym bardziej, że twórczość Gaudiego doskonale koresponduje z charakterem miasta, gdyż tak jak on, tak i cała Barcelona są miejscem nieoczywistym, skontrastowanym i nieprzewidywalnym.

Na koniec warto wspomnieć o jeszcze jednej, z mojego punktu widzenia bardzo istotnej, kwestii. Otóż Barcelona jest miastem doskonale dostosowanym dla potrzeb osób niepełnosprawnych. Korzystając na co dzień z pomocy kul, zwracam uwagę na różne udogodnienia i mając za sobą doświadczenie pobytu w innych wielkich miastach europejskich jak Londyn, Praga czy Wiedeń, muszę stwierdzić, że Barcelona na ich tle wypada bardzo korzystnie.
Poznane miejsca i przede wszystkim ludzie są dla mnie doświadczeniem, o jakim nie da się zapomnieć. Barcelona to miejsce niezwykłe, hipnotyzujące, które z pewnością warto odwiedzić – zwłaszcza wiosną, gdy u nas jeszcze w modzie kożuchy i czapki, a tam już krótkie spodenki i T-shirty…

Tomek Lis