Coraz częściej słyszymy dziś o kryzysie rodziny czy braku dobrego wychowania młodzieży. „Wychowanie bez ideałów” – to temat naszej dzisiejszej rozmowy, a także jeden z podrozdziałów książki Od paidei do kultury wyskokiej, napisanej przez Panią profesor Imeldę Chłodną-Błach, doktor habilitowaną nauk humanistycznych w zakresie filozofii.
Pani profesor jest m.in. wykładowcą Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, a w zakresie Jej zainteresowań naukowych znajdują się zagadnienia związane z filozofią kultury i cywilizacji, filozofią edukacji oraz sztuką retoryki. Dziś chcemy porozmawiać na temat łączący te rzeczywistości.
Każdy z czytających ten wywiad jest odbiorcą kultury masowej. Jest ona oparta na przekazywaniu informacji bardzo licznym i często zróżnicowanym odbiorcom. Często to właśnie Internet staje się wzorem wyznaczającym modele zachowania dla młodych pokoleń. Wyjaśnijmy na początku, kim jest i czym charakteryzuje się współczesny odbiorca kultury masowej, czyli tzw. „człowiek masowy”?
I.Ch.: Odpowiadając na to pytanie, odwołam się do rozważań jednego z najwybitniejszych, dwudziestowiecznych myślicieli hiszpańskich José Ortegi y Gasseta – autora ciekawej książki pt. Bunt mas i inne pisma socjologiczne. Zauważył on bardzo ciekawą rzecz, a mianowicie, że termin „masa” należy rozumieć jako pewien sposób czy rodzaj bycia człowiekiem, bez względu na reprezentowaną klasę. Twierdził, iż w obrębie każdej klasy społecznej można wyodrębnić zarówno masy, jak i autentyczne mniejszości. Jest to związane ze specyfiką pewnych zajęć i funkcji wykonywanych przez członków społeczeństwa, do wykonywania których niezbędne są odpowiednie kwalifikacje i specjalne uzdolnienia. Dawniej czynności tego typu wykonywane były przez osoby posiadające odpowiednie kwalifikacje, zdobyte dzięki specjalnemu typowi kształcenia opartemu na określonych ideałach. Obecnie zauważamy natomiast pewne znaczące zmiany zachodzące w postawach człowieka masowego. Odnoszą się one zarówno do polityków, pedagogów, pisarzy, ekonomistów, jak i naukowców, którzy zamknięci w hermetycznym świecie własnej specjalizacji często są ignorantami w pozostałych dziedzinach. Zmiany te polegają również
na tym, że ludzie przeciętni, nieposiadający odpowiednich kwalifikacji, coraz częściej zajmują miejsce, które należy do mniejszości, przyswajając sobie jej sposób życia. Ortega nazwał to zjawisko „hiperdemokracją”. W jej ramach masy narzucają wszystkim wokół swoje aspiracje i upodobania. Mówiąc o hiperdemokracji, Ortega sądził, że nie było w historii żadnej innej epoki, w której tłum tak bezpośrednio doszedłby do rządzenia światem, jak w czasach jemu współczesnych. Tym, co daje się obecnie zauważyć, jest fakt, że przeciętny człowiek dysponuje możliwościami życiowymi, które kiedyś zarezerwowane były jedynie dla mniejszości stojących na najwyższych szczeblach hierarchii społecznej. Jest to związane z podniesieniem się poziomu życia w ogóle.
Dlaczego współczesny człowiek jest oderwany od przeszłości i często cechuje go brak wiedzy historycznej oraz obojętność na zasady, ideały epok klasycznych?
I.Ch.: Wraz z podniesieniem się ogólnego poziomu życia, obszar subiektywnych możliwości, jakie ma do wyboru współczesny człowiek, znacznie się poszerzył. Dotyczy to różnych dziedzin ludzkiej aktywności: intelektualnej, ekonomicznej, państwowo-prawnej, rozrywkowej, technicznej, sportowej, komunikowania. Ma to istotny wpływ na kształtowanie się ludzkich postaw i zachowań. Objawia się m.in. w poczuciu wyższości współczesnego człowieka w stosunku do osiągnięć minionych pokoleń, poprzednich epok. To błędne przekonanie sprawia, że ludzie czują się samowystarczalni, oderwani od przeszłości, nie rozumieją i nie szanują dawnych epok klasycznych, ich zasad i ideałów, nie potrafią słuchać, co sprawia, że nie uznają żadnych autorytetów. Ponadto, ludzi tego typu cechuje brak wiedzy historycznej, która jest jednym z najważniejszych warunków zachowania i rozwoju cywilizacji.
Czym grozi taka ignorancja wobec dorobku przeszłości?
I.Ch.: Taka ignorancja powoduje, że przeciętny człowiek nie zna zasad leżących u podstaw tej cywilizacji, w której żyje, a w konsekwencji nie rozumie tej cywilizacji – jej istoty, celów. Jest skupiony jedynie na tym, co tu i teraz, nie interesuje go ani to, co było, ani to, co będzie w przyszłości. Dzisiejszy świat wydaje się być pozbawionym zamierzeń, oczekiwań czy ideałów.
Ortega y Gasset, hiszpański filozof, którego Pani profesor cytuje w swojej książce, napisał, że „żyjemy w epoce, którą cechuje poczucie olbrzymich możliwości realizacji, ale która nie wie co ma realizować”. Skąd wynika to zagubienie właściwego kierunku działania (pomimo ogólnego zwiększenia się pola ludzkich możliwości)? I jak temu zaradzić?
I.Ch.: Tak, należy zauważyć, że powiększenie pola ludzkich możliwości nie idzie niestety w parze z polepszeniem jakości życia. Pojawia się coraz więcej potencjalnych możliwości, ale nie przekłada się to na faktyczne wybory, jakich dokonuje przeciętny człowiek. Jest to związane ze wspomnianą wcześniej ignorancją, brakiem gruntownego wykształcenia, nieumiejętnością dostrzeżenia dóbr wyższych, widzenia tego, że wśród różnych otaczających nas dóbr istnieją dobra różnej jakości, a także z nieumiejętnością wytrwania w pokonywaniu trudności, jakie pojawiają się na drodze do osiągania dóbr wyższych. Krótko mówiąc – zauważalny jest brak cnoty wielkoduszności. Tak jak każda cnota, tak również cnota wielkoduszności musi być ukształtowana w procesie wychowania. Musi być to proces celowy, długotrwały i biorący pod uwagę indywidualne ludzkie możliwości. Charakterystyczny dla współczesnego człowieka brak poczucia odpowiedzialności, ignorancja, zagubienie i niepokój są spowodowane brakiem rozumienia, jakie miejsce powinny zajmować środki, a jakie cele, brakiem umiejętności właściwego wykorzystania tego, co oferuje mu współczesna kultura (zjawisko takie określamy mianem kryzysu). Można tu mówić wręcz o swoistym barbarzyństwie, przejawiającym się w braku obiektywnych norm, braku kurtuazji, dobrych obyczajów, zasad sprawiedliwości i praworządności, kultury historycznej, braku szacunku dla pewnych ostatecznych stanowisk intelektualnych, stanowiących obiektywny punkt odniesienia w kwestiach spornych. Jest to ważne, ponieważ wymienione powyżej czynniki biorą udział w podejmowaniu ludzkich decyzji, a z kolei jakość życia każdego człowieka zależy w pełni właśnie od decyzji, które na co dzień podejmuje.
O tym, jakich wyborów dokonamy, decyduje nasza wiedza, którą zdobyliśmy w oparciu
o określone wykształcenie, a także szeroko rozumiany charakter, uformowany w procesie wychowania. Ma to swoje odniesienie zarówno do życia indywidualnego, jak i społecznego. Mówi się często o charakterze danej społeczności. Decyzje w niej podejmowane zależą od typu człowieka, który w niej dominuje. Współcześnie dominuje człowiek masowy i to on jest tym, który rozstrzyga; a rozstrzyga często, nie mając wyraźnie określonego celu, planu działania, dalekosiężnych ideałów, zupełnie pozbawiony jest cnoty długomyślności i wielkoduszności.
Mamy już postawioną przez Panią profesor diagnozę, ale w jaki sposób w dzisiejszych czasach wychowywać człowieka, aby był on ukierunkowany nie tylko na wykonywanie przyszłego zawodu, ale by był wrażliwy na uniwersalny ideał człowieka czy przynależność narodową? Wspomniała Pani profesor, że przyczyną zagubienia, kryzysu może być brak cnoty wielkoduszności, w takim razie, co to za ważna cnota i jak jej brak wpływa na nieumiejętność odnalezienia właściwego sposobu działania?
I.Ch.: Wielkoduszność (gr. megalopsychía, łac. magnanimitas) jest to doskonałość etyczna, niezbędny warunek poczucia własnej wartości i uzasadnionej dumy. Jak pisał Arystoteles – człowiek wielkoduszny, to człowiek słusznie dumny, czyli taki, który uważając siebie za godnego rzeczy wielkich, istotnie na nie zasługuje (uważa, że zasługuje na to, czego istotnie jest godzien). Uzasadniona duma to wiara, że jest się zdolnym do rzeczy wielkich,
i jest cechą człowieka ufnego w swe siły. Człowiek słusznie dumny stawia czoło niebezpieczeństwom, jeśli idzie o rzeczy ważne, dobra najwyższe. Jest także skłonny
do świadczenia dobrodziejstw, chętnie spieszy z pomocą, działa w sposób otwarty, jest prawdomówny, nie jest mściwy, nie jest plotkarzem, nie skarży się ani nie prosi o rzeczy małej wagi lub te, których nie da się zmienić. Skłania się raczej do posiadania rzeczy raczej pięknych, a nie przynoszących pożytek czy korzyść. Wady odpowiadające wielkoduszności to zarozumiałość (próżność) – kiedy ktoś uważa siebie za godnego rzeczy wielkich, nie będąc ich godnym, nie posiadając rzeczywistych zasług, oraz przesadna skromność (małoduszność) – kiedy ktoś wcale nie żąda czci, albo uważa się za godnego czegoś mniej, aniżeli to, na co zasługuje; a zatem sam siebie nie uważa za godnego czegoś wielkiego, chociaż posiada cechy, dzięki którym słusznie można uważać, że jest ich godny; jest nadmiernie nieśmiały. Małoduszność kojarzy się zatem z tchórzostwem i brakiem zaufania do siebie, natomiast próżność z zuchwalstwem.
Jak tę cnotę w sobie doskonalić i pielęgnować oraz jak uczyć jej młode pokolenie?
I.Ch.: Warunkiem wielkoduszności jest poznanie siebie. Jest to bowiem fundament trafnej samooceny. Jak zauważa Arystoteles: „(…) ludzie zarozumiali są i głupi, i nie znają siebie samych, i to w sposób całkiem jawny”. Aby móc się rozwijać, musimy zatem stanąć w prawdzie o sobie samych. Niezwykle pomocna jest tutaj pokora, która jest warunkiem akceptacji prawdy. Powstrzymuje nas ona przed dążeniem ku temu, co przewyższa nasze możliwości. Musimy zdać sobie sprawę z własnych sił w stosunku do tego, co te siły przerasta. Wielkoduszność dotyczy zatem rzeczy wielkich. Człowiek wielkoduszny posiada umiejętność prawidłowej oceny i wyboru wielkich i małych dóbr. Dążenie do wielkich dóbr jest rzeczą trudną, dlatego cnota wielkoduszności pomaga również w pokonywaniu tych trudności.
Co współcześnie powinno być ideałem wychowawczym dla młodego pokolenia? I jakie działania wychowawcze powinny podejmować dzisiejsze elity w trosce o swój naród?
I.Ch.: Współcześnie niezwykle ważny jest powrót do nauczania filozofii już na poziomie szkoły średniej, ale nie jakiejkolwiek filozofii. Chodzi o filozofię realistyczną, opartą na myśli starożytnej i średniowiecznej (Arystotelesa i św. Tomasza z Akwinu), uwzględniającą znajomość klasycznej retoryki, greki, łaciny. Takie wykształcenie daje pełne rozumienie otaczającej człowieka rzeczywistości, prawdziwą wolność intelektualną.
Na potrzebę powrotu do tego dziedzictwa zwracał uwagę Papież Jan Paweł II w swojej encyklice Fides et ratio. Papież podkreślał, że kluczowe znaczenie ma dzisiaj filozofia, która ponosi odpowiedzialność za kształtowanie myśli i kultury. Pojmował ją jako drogę wiodącą do poznania podstawowych prawd o życiu człowieka. Za św. Tomaszem z Akwinu Papież przyznawał, że wyjątkowy wkład myśli filozoficznej polega na tym, że pozwala ona rozpoznać – zarówno w różnych koncepcjach życia, jak i w kulturach – „nie to, co ludzie myślą, ale jaka jest obiektywna prawda”. Zatem filozofia powinna być obecna w edukacji, nieustannie wzywać do szukania prawdy, do wskazywania fundamentów, na których można zbudować życie osobiste i społeczne. Ma ona bowiem bezpośredni udział w formułowaniu pytania o sens życia i w poszukiwaniu odpowiedzi na nie. Szczególne zadanie filozofii polega na kształtowaniu w człowieku prawego rozumu (gr. orthos lógos, łac. recta ratio), który ma za zadanie pomóc w uchwyceniu i sformułowaniu pierwszych, uniwersalnych zasad istnienia oraz wyprowadzeniu z nich poprawnych zasad działania. Św. Jan Paweł II przypominał, że to dążenie rozumu czyni osobowe istnienie człowieka coraz doskonalszym, ubogacając tym samym kulturę, która jest zewnętrznym znakiem tego istnienia.
Dziękuję za rozmowę.
Agata Kukawka