Neuralink – w stronę nadczłowieka

Wtorek, 23 września 2025, Nr 220 (8391) – Myśl jest bronią

Technologia wszczepiania chipów do mózgu próbuje radykalnie zmienić koncepcję osoby ludzkiej

Spojrzenie na rolę sztucznej inteligencji w przestrzeni gospodarki zdaje się wskazywać, że jej celem jest poprawa możliwości funkcjonowania człowieka w otaczającym go świecie. Jest to interwencja na zasadzie pewnych interakcji między człowiekiem a środowiskiem. Ale istnieje także nurt wykorzystania sztucznej inteligencji ingerujący bezpośrednio w człowieka. Jego głośnym projektem stała się oferta firmy Neuralink Elona Muska.

Neuralink, firma pracująca nad rozwojem interfejsów komputerowych, które można implementować do ludzkiego mózgu, w niedzielę 29 stycznia 2024 roku oznajmiła, że wszczepiła pacjentowi pierwsze urządzenie. Następnego dnia Musk stwierdził, że prototyp firmy nosił nazwę Telepathy i pozwalał człowiekowi kontrolować telefon lub komputer „za pomocą samej myśli”. Dodał, że „początkowymi użytkownikami będą ci, którzy utracili władzę w kończynach. Wyobraźmy sobie, że Stephen Hawking mógłby komunikować się szybciej niż osoba pisząca na maszynie czy licytator”.

Umieszczenie implantu tego typu wydawało się do niedawna czymś z zakresu science fiction. Od ubiegłego roku jest to rzeczywistość. Od pewnego czasu różne środowiska akademickie i komercyjne testują urządzenia typu interfejs mózg – komputer. Czynią to pod hasłem umożliwienia osobie z niepełnosprawnością bardziej niezależnego funkcjonowania. Ale sam Elon Musk i jego firma Neuralink mają świadomość, że ta technologia winna być elementem debat na temat bezpieczeństwa – etyki i neuronauki.

Potrzebna kontrola etyczna

Badania nad interfejsami mózg – komputer (BCI) prowadzone są przez kilka firm. Same urządzenia – dotąd przede wszystkim nieinwazyjne – są umieszczane na zewnątrz głowy człowieka. Wykorzystują technologie, takie jak EEG lub fNIRS, dla potrzeb rejestrowania aktywności mózgu z poziomu skóry głowy. Tego typu nieinwazyjne interfejsy są używane od około 15 lat i reklamowane jako urządzenia do sterowania obiektami dla celów prozdrowotnych. Nawet jednak w tej wersji mimo wszystko budziły one rozliczne wątpliwości. Niepokój zdecydowanie się nasilił z chwilą wszczepienia interfejsu mózg – komputer. Chipy mają służyć docelowo neurostymulacji w leczeniu takich schorzeń, jak epilepsja czy choroba Parkinsona. Pomimo ogromnego potencjału tych urządzeń od początku budzą one niepokój i postulaty obwarowania ich zasadami kontroli etycznej.

Na tle dotychczasowych interfejsów produkt firmy Neuralink, nazwany jako implant N1, odróżnia się od innych tym, że jest w pełni wszczepiany i bezprzewodowy. Ma też zdecydowanie większy zespół technologiczny. Może oddziaływać na pojedyncze neurony, ale też rejestrować dane z 1000 miejsc mózgu. Może bezprzewodowo ładować swoją baterię.

Chip mózgowy jest urządzeniem wielkości monety i ma umożliwiać pacjentom wykonywanie czynności przy skupieniu się na tych działaniach bez konieczności poruszania ciałem. Układ rejestruje i przetwarza aktywność elektryczną mózgu, a następnie przesyła te dane do interfejsu zewnętrznego w postaci telefonu czy komputera. Urządzenie z kolei dekoduje aktywność mózgu pacjenta. Z czasem oprogramowanie potrafi rozpoznać wzorzec aktywności neuronalnej każdorazowo, gdy człowiek zachipowany wyobraża sobie dane zadanie, które pragnie wykonać. Oprogramowanie sztucznej inteligencji przejmuje sposób myślenia człowieka.

W 2023 roku Neuralink otrzymał zgodę amerykańskiego biura FDA na badania na ludziach. Jednak informacje na temat samego implantu są bardzo skromne. Opinia publiczna ma dostęp jedynie do broszury rekrutującej uczestników badań. Neuralink nie zarejestrował się w serwisie ClinicalTrials.gov, co jest pewnym wymogiem transparentności działań naukowych w Ameryce.

Znane w świecie bioetyki Hastings Center ostrzega, że – jak to pokazuje przykład Muska informującego o swoim eksperymencie na portalu X – coraz powszechniejszą formą nauki stają się lapidarne komunikaty medialne. Pewien niepokój budzi fakt, że badania implantu N1 są oparte na kapitale prywatnym, a nie na kapitale publicznym. Ten drugi zawiera w sobie powinność realizacji dobra wspólnego i publicznego. Kapitał prywatny, pochodzący od prywatnego inwestora, może dążyć do dobra publicznego, ale jednocześnie dąży do maksymalizacji zysków, co zagraża potencjalnie dobru pacjenta.

W stosunku do istniejącego urządzenia wysuwane są także inne wątpliwości etyczne. W sposób szczególny naukowcy i etycy są zaniepokojeni potencjalnym ryzykiem kradzieży tożsamości, łamania haseł i szantażu. Mikrochipy uzyskują bowiem dostęp do myśli użytkowników, a tym samym ich osobowości. Mogą stać się podatne na zmanipulowanie przez osoby trzecie. Wątpliwości etyczne narastają i z reguły kończą się apelem o przestrzeganie zasad etycznych – respektowanie procedur badań naukowych, apelami o transparentność wyników tych badań.
W przypadku opisywanej sytuacji można zastanawiać się nad określeniem podjętych działań – na ile są one terapią, a na ile eksperymentem? W ocenie tego typu działań, o charakterze jednak w znacznym stopniu eksperymentalnym, zazwyczaj bierze się na szali rozstrzygnięć bilans ryzyka i korzyści. Trudno jest dzisiaj ocenić z tego punktu widzenia, czy korzyści z implantu stałego są rzeczywiście tak duże, aby uzasadnić poważne ryzyka.

Prowokacyjne wyzwanie

Kościół katolicki w swoich rozważaniach, które – co trzeba podkreślić – stosunkowo na bieżąco komentują osiągnięcia najnowszych technologii związanych ze sztuczną inteligencją, zwraca przede wszystkim uwagę, że sama technologia, jak i produkt Neuralink stanowią prowokacyjne wyzwanie dla poglądu na osobę ludzką. Kryterium osoby ludzkiej stanowi centralny wręcz punkt teologii katolickiej od jej początku. Warto zauważyć, że ten właśnie punkt godnościowy został głęboko przedstawiony przez św. Jana Pawła II w jego teologii ciała. Papież ugruntował tam ludzką godność i tożsamość, wpisując ją w zasadniczą jedność ciała i duszy. Oznacza to w konsekwencji, że jako osoby nie jesteśmy po prostu umysłami, które przypadkiem mają ciała. Jesteśmy zintegrowanymi istotami, których ciało ze swoimi ograniczeniami, ale i potencjałem w pełni uczestniczy w tym, co oznacza bycie człowiekiem.

W tym kontekście nietrudno zauważyć, że technologie proponowane przez Neuralink czy inne podobne firmy próbują radykalnie zmienić tę koncepcję osoby ludzkiej, stając na gruncie kartezjańskiego dualizmu. Filozofia stanowiąca mniej lub bardziej uświadomione podłoże projektów chipowania mózgu ludzkiego grozi zredukowaniem osoby ludzkiej do zwykłego przetwarzania informacji, sugeruje wręcz, że ciało jest czymś przypadkowym, czymś, co można ulepszać lub modyfikować według własnej woli. A wszystko to podważa rozumienie osoby jako ucieleśnionej istoty stworzonej przez Boga.

W chwili obecnej twórcy implantu N1 wyraźnie deklarują jego cel terapeutyczny. Ale byłoby naiwnością sądzić, że ostatecznym celem będzie tylko pomoc osobom niepełnosprawnym. Możliwości, jakie daje ten chip, pozwalają człowiekowi niejako wyzwolić się z własnej cielesności, nadając mu nowe nieznane dotąd szanse działania. Oczywiście mogą być one dostępne dla wybranych, co powoduje nieuchronną dyskryminację. „Ulepszeni” z pomocą tej technologii mogą być postrzegani jako lepsi od „nieulepszonych”. Ci o ulepszonych zdolnościach mogą stawiać nowe pytania o to, co oznacza być człowiekiem. Czy nie jest to droga do tworzenia nowej wersji „nadludzi” i „podczłowieka”?

Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr AKSiM