Wyspa Tajwan, Republika Chińska lub Formosa – jak to za czasów portugalskich kolonistów została nazwana, będzie treścią mojej najnowszej przygody w ramach programu Erasmus+. Jak już zapewne można zauważyć na wstępie, wyspa o powierzchni 36.197 km2 ma wiele imion, jak również kwestionowany do tej pory status państwowy. Zawsze zadawałem sobie pytania: kim tak naprawdę są mieszkańcy Tajwanu? Jak się identyfikują? Czy są tak zwaną ”zbuntowaną prowincją”, czy tak naprawdę niezależnym podmiotem państwowym?
W dalszej mojej perspektywie, aby lepiej zrozumieć Azję i uzyskać odpowiedzi na moje pytania, nie zamierzałem nigdzie wyjeżdżać, lecz we własnym zakresie się dokształcać z treści dostępnych w rozmaitych artykułach, książkach itp.
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu, otrzymałem od mojej macierzystej uczelni AKSiM w Toruniu ofertę na odbycie wymiany studenckiej na jeden semestr na uczelni Fu Jen w Nowym Tajpej, na Tajwanie. W pierwszym momencie nie mogłem uwierzyć, że taka możliwość mnie spotkała, gdyż w ogóle nie brałem pod uwagę wyjazdu na drugi kontynent w ramach wymiany studenckiej, lecz myślałem o czymś bardziej w pobliżu – mianowicie kontynencie europejskim. Jednak otrzymawszy ową propozycję, nie zajęło mi zbyt dużo czasu, aby udzielić pozytywnej odpowiedzi, że zgadzam się, aby wykonać następny krok w mojej studenckiej przygodzie. Wszystko dzięki programowi Erasmus+!
Semestr na Tajwanie rozpoczął się w lutym 2023 roku i przed pojawieniem się na uczelni musiałem przejść przez dość złożony proces papierologiczny. Niemniej światełko w tunelu zaświeciło się w chwili, kiedy oficjalnie odebrałem moją wizę studencką w biurze przedstawicielskim Tajwanu w Warszawie. Wtedy już wiedziałem, że na mnie czeka tylko długi lot. Doprawdy była to najdłuższa podróż samolotem, którą odbyłem w swoim życiu, ale wbrew pozorom nie była nudna. Ekran interaktywny, który był przede mną, pokazywał trajektorię lotu, i całkiem ciekawe było to, jak szybko się poruszałem na mapie. W zbliżającym się momencie lądowania, jak już widziałem, że znajduję się nad terytorium Tajwanu, nie mogłem przestać wpatrywać się w piękno górzystych widoków z okna samolotu. Zmęczenie w nogach było odczuwalne i jedynym pragnieniem, które we mnie pozostało, było jak najszybsze dotarcie do hotelu.
Z powodu nadal trwających restrykcji z powodu koronawirusa na Tajwanie, byłem zobowiązany byłem do wypełnienia panujących tam wymagań wobec przybywających studentów. Zobowiązany byłem do poddania się tygodniowej izolacji w wynajętym hotelu. Osobiście nie przeszkadzało mi to zbytnio, ponieważ chciałem sobie dać jak najwięcej czasu do adaptacji w nowej sferze czasowej. Myślę, że zabrzmi to śmiesznie, ale wyjeżdżając, byłem całkowicie zdrowy, a na drugi dzień odczuwałem przejściowe przeziębienie, tak że izolacja zapowiadała się całkiem ciekawie…
Po odbyciu izolacji przyszedł czas, aby po raz kolejny spakować swoją walizkę i wyruszyć na uniwersytet Fu Jen. Czekała na mnie mentorka z Fu Jen, która pomogła mi się zadomowić w nowym akademiku, w pięknym kampusie. Pierwsze moje pozytywne wrażenia z Tajwanu dotyczyły miejskiego transportu. System metra był dla mnie bardzo zorganizowanym, łatwym w nawigowaniu i naprawdę komfortowym środkiem komunikowania od A do B. Drugą zaś pozytywną stroną, o której nie sposób zapomnieć, jest fakt, że Tajwańczycy są bardzo otwarci i pomocni w potrzebie. Nie czułem się w żadnym momencie zagubionym lub bezradnym, gdy potrzebowałem pomocy w dotarciu do określonego celu. Zawsze udało mi się znaleźć pomocną duszę, za co jestem niezmiernie wdzięczny.
Oczywiście troszkę byłem nerwowy na początku, ponieważ nie wiedziałem, czego się spodziewać oraz czy poradzę sobie w nowych realiach, z inną kulturą, środowiskiem i ze zmianą czasu. Język angielski na szczęście przyczynił się niezmiernie do tego, aby z łatwością nawiązywać kontakty z innymi studentami z Fu Jen, nie tylko z tymi, którzy są lokalnymi studentami, ale także z zagranicznymi.
Jednym z większych wyzwań dla mnie w pierwszym tygodniu na uczelni Fu Jen był fakt, iż samemu musiałem dobrać wykłady z różnych fakultetów tak, aby była zbieżność z wykładami oraz punktacją w mojej macierzystej uczelni. Była to dla mnie nieco nowa koncepcja, że student sam dobiera wykłady, w przeciwieństwie do zwyczajnego ustalonego schematu. Niemniej jednak, pomimo braku oddziału politologii na uczelni, było dość dużo wykładów o politologicznych treściach na rozmaitych fakultetach, w tym na przykład fakultet MBA oraz prawa. Sam proces zaaklimatyzowania się na Tajwanie nie trwał długo, szybko przyzwyczaiłem się do życia daleko od domu. Poznałem dobrego współlokatora z Hong Kongu i wielu nowych znajomych z Niemiec, Francji oraz innych krajów europejskich. Wykłady, na które uczęszczałem na początku, zawierały wiele ciekawych treści i niuansów. Informacje, które otrzymałem z zajęć o organizacjach międzynarodowych, w tym o Unii Europejskiej, były przedstawiane z azjatyckiego punktu widzenia, ale nie oznacza to, że wiedza nie była zbieżna z tą, która była zdobyta w Europie.
Pierwszy miesiąc na Tajwanie nie skupiał się wyłącznie nad treściami edukacyjnymi, była też szeroka oferta miejsc do zwiedzania. Z racji tego, że pojawiłem się w czasie, kiedy kończył się festiwal związany z chińskim nowym rokiem, musiałem koniecznie zobaczyć wielkie uroczystości, które odbywały się wieczorami w głównym obszarze finansowym w Tajpej – gdzie między innymi znajduje się znany wieżowiec Tajpej 101.
Wrażenia z uroczystości były bardzo pozytywne, pojawiłem się tam ze znajomym, którego miałem możliwość poznać w Warszawie, ubiegając się o wizę. Rok 2023 na dalekim wschodzie: głównie w Chinach oraz na Tajwanie jest uznany za rok królika, tak więc wszelkie dekoracje i wystawy na głównym placu uroczystości były przepełnione królikami, ale również mitycznymi zwierzętami, takimi jak na przykład smoki itp.
Tajpej jest rozległym miastem z ponad 2,6 milionami mieszkańców i jednym ze sposobów odprężenia się, jest chociażby wyskok na nocne targowisko przepełnione nietypowymi sklepikami oraz straganami w rożnych dzielnicach miasta. Można tam skosztować różnych potraw z każdego zakątka Azji. Są tam również stanowiska z rożnymi rozrywkami: od strzelania z łuku do balonów, jak i sprawdzenia swoich umiejętności strzeleckich przy pomocy repliki broni palnej. Nazwałbym takie okolice „wesołymi miasteczkami”.
Pod koniec lutego samorząd uczelni Fu Jen zorganizował wspólną imprezę integracyjną dla wszystkich zagranicznych studentów. Było to wydarzenie, które miało na celu poznać nas wszystkich lepiej. Organizacja tego wydarzenia była, moim zdaniem, przeprowadzona w sposób przejrzysty i praktycznie nie miałem odczucia, żeby ktoś się czuł nie na miejscu lub niezaproszonym. Jak już wcześniej wspomniałem, Tajwańczycy są z natury bardzo ciekawi inności, tym bardziej, że duża część studentów w tym semestrze nie pochodzi wyłącznie z Europy, ale także z innych azjatyckich krajów jak Malezja, Indonezja, Makau, Japonia, a nawet Chiny Ludowe.
Podsumowując mój pierwszy miesiąc spędzony na Tajwanie, mogę jednoznacznie stwierdzić, że cieszę się, że podjąłem taką, a nie inną decyzję, gdyż zdałem sobie sprawę, że kiedy przychodzi tak nadzwyczajna możliwość, nie sposób jej zlekceważyć. Było to też dla mnie wielkim sprawdzianem, gdyż musiałem samodzielnie stanąć na nogach w obcych mi warunkach, nie wiedząc praktycznie nic o państwie, poza tym, o czym informują nas media, czasopisma i książki. Do tej pory pobyt na Tajwanie utwierdził mnie w tym, że czeka na mnie jeszcze wiele ciekawych przygód, które aż się proszą, aby je brać całymi garściami!
Kristian Horslund