Postęp technologiczny widoczny jest niemalże w każdym aspekcie naszego życia. Nowe telefony, zegarki, drukarki. Dziś o temacie sztucznej inteligencji oraz czasu spędzanego w cyberprzestrzeni porozmawiam z doktorem Grzegorzem Osińskim, fizykiem kwantowym, informatykiem. Panie doktorze, podczas ostatniego kongresu „Katolicy a wolność religijna” mogliśmy przeczytać na prezentacji takie oto zdanie: „Sami przenosimy się do cyberprzestrzeni, choć nie zawsze o tym wiemy”. Co oznaczają te słowa?
To jest rzeczywiście fundamentalne zdanie z mojego wykładu. Bardzo się cieszę, że studenci je zauważyli. Mówię o tym bardzo często na zajęciach dla informatyków, którzy chcą być inżynierami i chcą pracować w mediach. Technologie informatyczne, które nas dzisiaj otaczają, wkradły się już dosłownie do naszego codziennego życia. Takich przykładów jest mnóstwo, a my nie zawsze zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy ciągle nasłuchiwani i śledzeni. Bardzo wiele urządzeń zbiera informacje o nas, wcale nas o tym nie informując. Jednym z przykładów jest telefon komórkowy. To bardzo rozbudowany i solidny komputer, który służy do komunikacji z innymi ludźmi. Przy okazji instalujemy na telefonie komórkowym masę różnych aplikacji, nie zawsze dokładnie czytając regulamin, na który się zgadzamy. W tym regulaminie jest zazwyczaj napisane, że informacje, które ta aplikacja zbierze, będą przekazane nie tylko do producenta danego oprogramowania, ale również do podmiotów trzecich – to takie sformułowanie prawnicze. Mało kto się nad nim zastanawia.
Panie doktorze, w takim razie co oznacza to sformułowanie prawnicze?
Oznacza to, że jeśli instalujemy sobie oprogramowanie, które ma poprawiać nasze zdjęcia, które robimy za pomocą telefonu, wstawiając jakieś dodatki graficzne albo pozwalając na jego edycję, to w regulaminie takiej aplikacji może być napisane, że będzie ona robiła zdjęcia nawet wtedy, kiedy my nie będziemy sobie tego życzyli. Aplikacja będzie przesyłała zdjęcia do baz danych, o których my nic nie wiemy. W bazach danych będziemy rozpoznawani, śledzeni, będą dokonywane analizy psychometryczne nas, naszych znajomych. Przy okazji przekazujemy wiele informacji o naszym aktualnym położeniu, ponieważ dzisiejsze telefony są wyposażone w system GPS, w system lokalizacyjny, w żyroskop, a my z reguły nie wyłączamy tych urządzeń, gdyż są włączone domyślnie. To pozwala na bardzo dokładne śledzenie wszystkich naszych aktywności w ciągu dnia. I to jest tylko telefon komórkowy. Nie mamy pojęcia jakie informacje o nas, czasami bardzo prywatne, są przekazywane do cyberprzestrzeni – czyli cząstka nas tam wędruje, a my o tym nie wiemy.
Jakie urządzenia poza telefonem komórkowym mogą działać w podobny sposób, śledząc nas lub wykorzystując informacje o nas?
Dzisiaj w wielu domach są odkurzacze, które same odkurzają pomieszczenia. Są one wyposażone w algorytmy sztucznej inteligencji. Najpierw same uczą się układu naszych pomieszczeń, żeby wiedzieć, gdzie się najczęściej brudzi, gdzie najczęściej przechodzimy, gdzie najczęściej spędzamy czas. Po ukończeniu sprzątania same podjeżdżają do stacji dokującej i tam są wprowadzane w stan zawieszenia. Te odkurzacze dokładnie znają nasze mieszkania, nasze pokoje. Wiedzą, ile osób mieszka w mieszkaniu, gdzie śpią, gdzie jedzą, gdzie oglądają telewizję, gdzie się przemieszczają i wszystkie te informacje przekazują do cyberprzestrzeni, czyli do tych firm, które tym zarządzają.
Kolejnym przykładem są bransoletki treningowe, które mierzą nasze tętno, puls, których używamy na salach fitness albo podczas biegania. Przykładów można mnożyć. Dziś są nawet lodówki, które zamawiają jedzenie, kiedy zauważą, że na przykład brakuje mleka bądź wody mineralnej. Te wszystkie informacje o nas to praktycznie nasza kopia, cyfrowy bliźniak. Sami go tworzymy, wrzucamy do cyberprzestrzeni i naprawdę nie wiemy, co się tam z nim dzieje.
Wspomniał Pan o odkurzaczu, który jest sterowany za pomocą sztucznej inteligencji. Jak rozumieć to pojęcie? Coś jest sztuczne, a zarazem inteligentne?
To jest temat, na który można by rozmawiać przynajmniej z 12 godzin. Pojęcie sztucznej inteligencji zostało zdefiniowane wiele lat temu. Mamy różne definicje specjalistyczne. Naukowcy do dzisiaj nie doszli do konsensusu, co znaczy inteligencja naturalna, ale budujemy już sztuczną.
Najogólniej, można powiedzieć, że są to algorytmy, które naśladują ludzką inteligencję. Często robią to tak doskonale, że kiedy nie widzimy obiektu, który wykonuje jakieś czynności, to można pomylić ów obiekt z człowiekiem. I to jest w skrócie najbardziej popularna definicja. Algorytmy sztucznej inteligencji właściwie zawładnęły dzisiaj siecią internetową.
Jeśli spędzamy dużo czasu w Internecie, to jesteśmy poddani działaniom tych algorytmów, które również są inteligentne, czyli naśladują naszą ludzką inteligencję. Robią to miliony razy szybciej i miliony razy sprawniej, na przykład w pamiętaniu tekstów, w uczeniu się wyrażeń matematycznych, w analizowaniu wydarzeń politycznych, geostrategicznych, ekonomicznych. Już dzisiaj na giełdzie nie ma maklerów, którzy jako ludzie analizowaliby na bieżąco wahania i trendy akcyjne. To muszą robić algorytmy. Muszą się ściśle łączyć i komunikować się z maklerami. Prawda jest taka, że maklerzy jeszcze podejmują decyzje, ale tu już algorytmy podpowiadają, jaką decyzję mają podjąć.
Czy w takim razie człowiek jest w stanie nadążyć za postępem technologicznym, za tymi algorytmami, sztuczną inteligencją?
Tu są dwie szkoły. Zdecydowana większość naukowców uważa, że człowiek jest istotą przestarzałą, że nie nadążymy za postępem technologicznym, że trzeba stworzyć następcę człowieka. Stąd pojęcie transhumanizmu. Wydałem dwa lata temu pierwszy tom książki na ten temat. My jesteśmy przestarzali, nie nadążamy za sztuczną inteligencją, jesteśmy na nią skazani i albo ona przejmie nad nami kontrolę, albo my jeszcze bardziej przeniesiemy się do tego cyfrowego świata.
Właściwie już tam jesteśmy. Przykładem może być Interfejs Brain Computer, czyli coś, co bezpośrednio łączy nasz mózg ze strukturą komputerową. Albo szeroko stosowane algorytmy korelacyjne i algorytmy komunikacyjne, które pozwalają za pomocą FMRI (Functional Magnetic Resonance Imaging) dosłownie czytać w myślach i snach osób, które poddają się takim badaniom. Według mnie jest to bardzo groźne i absolutnie niezgodne z podstawami antropologii chrześcijańskiej. Człowiek nie jest niedokończonym produktem ewolucji, zwierzęciem, gołą małpą w klatce. Ja absolutnie nie zgadzam się z tymi trendami współczesnej nauki. Natomiast, całe szczęście jest jeszcze drugi nurt naukowców, którzy jasno i wyraźnie twierdzą, że w końcu musimy zacząć przejmować kontrolę nad algorytmami, które już w tej chwili działają, bo nie mamy nad nimi pełnej kontroli. To my ludzie, jako korona stworzenia, żyjemy po to, aby odpowiedzialnie zarządzać światem i to algorytmy mają słuchać nas, a nie my ich. Ten pierwszy nurt, transhumanistyczny, jest wspierany przez globalne firmy informatyczne, szczególnie takie jak Google, Microsoft, Amazon, Facebook, dlatego ma on totalną przewagę w Internecie. Głos drugiej strony jest praktycznie niesłyszalny, a to ta druga strona zdecydowanie ma rację. Sztuczna inteligencja to tylko algorytmy, komputery. Człowiek jest w stanie nimi zarządzać w sposób racjonalny i rozumny. Nie potrzebujemy dziesięciu odkurzaczy, które będą sprzątały nasze mieszkanie. Czasami warto wziąć szmatę, odkurzacz ręczny i zrobić sobie przerwę w pracy, aby odkurzyć pokój. Nie musimy spędzać dziesiątek godzin w Internecie. Lepiej iść na spacer, poczytać książkę, porozmawiać z ludźmi. No, ale z tego trzeba zdawać sobie sprawę. Wymaga to wysiłku i ciężkiej pracy.
Obszarem pana zainteresowań jest także kognitywistyka, czyli nauka zajmująca się działaniem umysłu. Jak zapobiec cyfrowej demencji, która jest skutkiem niekontrolowanego korzystania z tych nowych urządzeń?
Przede wszystkim trenować te cechy ludzkie, które są stworzone do naturalnego życia. Trenować i wykorzystywać te zdolności, które z przyrodzenia Bóg nam dał w postaci darów. Kiedy będziemy jedynie korzystali z cyfrowych protez, to sami w końcu zmienimy się w cyfrową końcówkę. Należy czytać książki, malować, śpiewać, robić przedstawienia teatralne (klasyczne). Technologia jest tylko po to, żeby nam w tym pomagała. Oczywiście nie ma w tym nic złego, jeżeli korzystamy z gitary elektrycznej albo z syntezatorów muzycznych. I jasne, one wspomagają nasz proces twórczy, podobnie jest w literaturze. Komputery pomagają pisać książki, ale to człowiek ma być ich autorem. To człowiek musi wstać z fotela, w którym spędza wiele godzin, zdecydowanie za wiele godzin. Szczególnie młodzi ludzie, którzy przed ekranem komputera doprowadzają swój organizm do dość niebezpiecznych chorób degeneracyjnych, związanych chociażby z siedzeniem. Należy wyjść na spacer, przebiec się, pooglądać świat i zdać sobie sprawę z tego, co jest podstawową prawdą. To my, ludzie, jesteśmy koroną stworzenia. Bóg stworzył nas po to, aby czynić sobie świat poddanym. Technologia komputerowa ma tylko nam w tym pomagać, a nie odwracać sytuację i zamieniać nas w cyfrowych niewolników, w cyfrowej demencji, w chaosie informacyjnym, w którym się pogubimy i rzeczywiście wtedy staniemy się sami, na własne życzenie, nicością.
Bardzo dziękuję za rozmowę i poświęcony czas.
BEATA SZAREK – 1 UM DZIENNIKARSTWO I KOMUNIKACJA SPOŁECZNA